Wróciłem na rower po mniej więcej dwóch miesiącach. Nie było łatwo, ale też nie było szczególnie ciężko. Pamiętam zeszły rok, kiedy po blisko 4 miesiącach wsiadłem na rower… Jako, że wciąż robi się ciemno zanim wrócę do domu, to potrzebuję oświetlenia. Akurat ja posiadam pełen zestaw oświetlenia na każą okazję, ale nie wszyscy mogą sobie pozwolić na zakup oddzielnego oświetlenia w teren i innej lampy na drogę. Większość osób nabywa latarkę taktyczną. Bardzo popularna, bo tania. Diody CREE rządzą – głównie XML, bo jest to bardzo wydajny model. Latarki z tą dioda można mieć już kilku – kilkunastu dolarów za komplet. Oczywiście nie należy oczekiwać, że taka latarka będzie świecić z pełnym strumieniem, ale będzie świecić bardzo dobrze. Za latarkę, która rzeczywiście przetłacza przez diodę 3A prądu i dioda daje wtedy 1000 lm trzeba zapłacić wyraźnie ponad 100 PLN. Ale wtedy pojawia się problem. Mimo imponującego zasięgu, na ulicy oślepia. W poprzednim wpisie z 7 lutego przedstawiłem osłonkę konstrukcji Plastyk’a z forumrowerowe.org. Byłem zadowolony z pierwszego uruchomienia, ale nie miałem zbytnio czasu, aby pokazać jak to wygląda „w praniu”.Sfotografowałem latarkę Ultrafire C8 (modyfikowana) za pomocą aparatu Nikon D80, ISO 1600.

Latarka wycelowana w ścianę bez osłonki. Widać jak daleko sięga wiązka. Wyobraźcie sobie że stoicie kilka metrów od tej latarki. Zauważcie także, że środek wiązki jest mniej więcej na poziomie oczu kierowcy. Bezpiecznie?!?

Latarka z opuszczoną przysłoną. Jak widać wiązka jest dość wyraźnie przycięta. Środek wiązki jest nieco słabszy.

Światła nie tracimy. Osłonka odbija wiązkię na ziemię, zyskujemy bardzo duże „pole bliskie”, czyli taki efekt jakie dają drogie lampy drogowe.

Parking bez przysłonki. Tak widać 1000 lumenów wycelowane praktycznie na wprost. Stoję około 20-25 metrów od roweru (nie mierzyłem). Masakra. Aparat nie oddaje tego co czują ludzkie oczy.

Przyłona opuszczona. Widać, że nie ma już tej błyszczącej kuli na zdjęciu. Na latarkę można już bez większych problemów patrzeć.
Popełniłem pewien błąd podczas robienia zdjęć. Na początku używałem trybu A (priorytet przysłony), a potem trybu S (priorytet migawki). Po prawdzie powinienem był użyć pełnego trybu manualnego, ale na szczęście ze względu na to, że było zdjęcia z trybu S są porównywalne.
Ciekawostka. Na zdjęciach z przysłoną pole nie jest równo oświetlone. Osłona była zamocowana tuż na krawędzi latarki. Można ją zamocować głębiej wtedy pole ciemne pole się nieco wyrówna. Jestem naprawdę zadowolony.
Na chwilę obecną nie bardzo mam siły ruszyć w teren. Ciekawe jak się będzie jeździć z opuszczoną przysłoną… Dwie lampki w jednym – najs. Widziałem kilka podobnych osłon – np takie z plastiku, tektury czy folii aluminiowej. Ale zwykle były nie ruchome. Trzeba je było zakładać i zdejmować. A tu – jeden ruch… 🙂