Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /wp-content/plugins/wp-gpx-maps/wp-gpx-maps-admin.php:254) in /wp-includes/feed-rss2-comments.php on line 8
Komentarze do: Kiedy znajdujecie czas? http://blog.bosorowerem.pl/?p=967 ... bo kto powiedział, że trza mieć buty na rowerze? Sun, 23 Feb 2014 07:15:50 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.4.15 Autor: mklos1 http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-105 Sun, 23 Feb 2014 05:30:55 +0000 http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-105 W odpowiedzi do Paweł.

Dzięki! Do tej pory nie było takiej sytuacji, aby komuś urlop cofnięto czy odmówiono (przynajmniej w moim przypadku), ale czasy się zmieniają… U mnie nie ma polityki planowania urlopów na początku roku. Wniosek złożyć mogę nawet 1 stycznia, ale przełożeni czekają z decyzją do ostatnich chwil, więc de facto nie mam żadnej pewności, że ten urlop dostanę.

]]>
Autor: Paweł http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-104 Sat, 22 Feb 2014 22:55:37 +0000 http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-104 Jeżeli masz zaplanowany urlop i nikt łącznie z szefem, kierownikiem nie wchodzi Ci w drogę i bez problemu na ten urlop sobie idziesz to sory, ale nie rozumiem. No chyba, że u Was z tym problem i lubią np: cofnąć urlop to wtedy rzeczywiście, każdy misterny plan się rozsypie. W kwestii organizacji wyjazdu to oczywiście najpierw zastanów się, gdzie byś chciał pojechać, zbierz jak najwięcej informacji o wybranym miejscu. Sprawdź połączenia autokarowe, lotnicze, kolej etc. Jeżeli wyprawa ma formę pętli czyli zaczynasz i kończysz w tym samym miejscu to bardzo dobrą i w/g mnie najprostszą opcją, do tego wygodną i tanią, jest własne auto (o ile oczywiście nie wybierasz się na koniec świata i w docelowe miejsce dotrzesz w przeciągu powiedzmy doby). Na koniec pozostaje się spakować. O tym ostatnim nawet niedawno coś skrobnąłem. Polecam.
http://rowerem-za-grosze.blogspot.com/
…blogi teraz popularne hehehe
Pozdrawiam…a gdybyś miał jeszcze jakieś konkretne pytania to wal śmiało. Postaram się pomóc 🙂

]]>
Autor: mklos1 http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-103 Sat, 22 Feb 2014 19:05:41 +0000 http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-103 W odpowiedzi do Paweł.

O kondycję się nie martwię. Moja „życiówka” to 55 km w około 2 godziny jeżeli chodzi o średnią. A jeżeli chodzi o dystans to 80 km w 4 godziny (wliczając postój). Podstawowy problem to organizacja przedwyprawowa. Praca generalnie rozwala mi większość długofalowych planów. Pewnie na planowanie byłbym w stanie wydłubać nawet godzinę dziennie. Prowadzenie bloga to pomijalny czas – godzina max 2h w tygodniu. 😉

]]>
Autor: Paweł http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-102 Sat, 22 Feb 2014 14:39:36 +0000 http://blog.bosorowerem.pl/?p=967#comment-102 Tak naprawdę nie do końca wiem w czym widzisz problem. Też jestem w wieku produkcyjnym, dodatkowo małego człowieka pod skrzydłami.

Wyprawy nie planuje się z dnia na dzień, więc wszystko jest jak najbardziej do ogarnięcia. Wystarczy, że choćby na 15 minut przysiądziesz przy kompie każdego dnia, celem przygotowania się. Przecież prowadzisz bloga i na to znajdujesz czas. Ja też mam mało czasu, ale jak mam cel to do niego dążę bo warto. Jednego dnia poczytasz o miejscach do których się wybierasz, drugiego dnia zaplanujesz trasę, trzeciego dnia zamówisz bilety itd itp. Po prostu dobrze zaplanuj sobie dzień.

Co do samego urlopu, to nie wiem jak jest u Ciebie w pracy, ale przeważnie jakiś grafik w firmach jest wywieszany. Wystarczy być szybkim, już wcześniej zastanowić się nad terminem i po prostu zapisać się jako jeden z pierwszych. Z doświadczenia wiem, że największy problem z urlopem jest w małych kilkuosobowych firmach.

Co do przygotowania fizycznego: jak sam piszesz, robisz 50 km w sezonie, i powiem tylko, – w zupełności Ci to wystarczy. Tyłek, co ważne, też masz zahartowany. Ja jeżdżę dużo mniej przed wyprawą, głównie właśnie z braku czasu i daję radę. Wyprawa to nie wyścigi i nie hamska siła liczy się najbardziej. Dużo ważniejsza jest psychika i systematyczność. Chociaż czasem rzeczywiście jest i walka z czasem, zwłaszcza jak musisz zdążyć na autobus. Ja tak miałem, na ostatniej wyprawie, żeby nadrobić czas trzasnąłem 191 km, ale nie umarłem od tego, a teraz mam co wspominać.

Wiele osób niestety właśnie tak do tego podchodzi: nie dam rady, to nie dla mnie, nie mam na to czasu, nie znam języka i tym podobne wymówki. Trochę kreatywności Turysto, nie taki diabeł straszny jak go malują 🙂 Trzeba w siebie bardziej uwierzyć. Życzę wielu udanych wypraw i do zobaczenia na szlaku.

Taki kop motywacyjny ode mnie 🙂

]]>