Ludzie wymyślają różne ciekawe rzeczy. Jedną z nich, którą wymyślili w dziedzinie łączności radiowej to przemiennik. Jest to automatyczna (autonomiczna) radiostacja, która jak sama nazwa wskazuje przemienia jedną częstotliwość na inną. Zasada działania jest prosta. Stacja odbiera transmisję na określonej częstotliwości i retransmituje ją na innej częstotliwości. Przykład. Przemiennik SR5WA w Warszawie na pasmo 70cm odbiera transmisje na częstotliwości 431,75 MHz, a retransmituje na częstotliwości 439,35 MHz.
Jak zbudowany jest przemiennik. Ogólny schemat jest bardzo prosty.
Odbiornik, kontroler i nadajnik. Kontroler jest potrzebny do wielu rzeczy, chociażby do tego, by stwierdzić, czy sygnał odbierany kierowany jest do przemiennika, czy jest to transmisja „obca”. Tutaj są dwie anteny, ale przemiennik może pracować na jednej antenie. Wtedy potrzebny jest dodatkowy blok funkcjonalny w postaci dupleksera, który potrafi rozdzielić (odizolować) sygnał nadajnika od sygnału odbiornika.
Profesjonalne systemy przemiennikowe to grube tysiące za sam przemiennik (kontroler, nadajnik, odbiornik – zwykle jeden blok montowany do szafy). Do tego trzeba doliczyć jeszcze zasilacz, anteny i oprzyrządowanie dodatkowe… Jednak jestem sobie w stanie wyobrazić, przemiennik za 400 PLN. Jak to zrobić? Kupujemy dwa radia Baofeng UV-5RUP, łączymy je specjalnie spreparowanym kablem: wyjście słuchawek jednego radia, podłączamy z wejściem mikrofonu drugiego, w radiu nadającym ustawiamy częstotliwość nadawczą i funkcję vox (żeby radio automatycznie nadawało to, co słyszy na mikrofonie), na radiu odbiorczym częstotliwość odbiorczą – i… teoretycznie powinno działać. Nie próbowałem.
Po co w ogóle są takie stacje. Umożliwienie łączności lokalnej na dużym terenie, gdzie warunki terenowe czy urbanistyczne uniemożliwiają łączność bezpośrednią.
Żeby przemiennik miał szansę być użyteczny musi przede wszystkim być właściwie zlokalizowany, aby „widział” jak największy obszar. Idealną lokalizacją są wysokie wzgórza, wysokie maszty, dachy wysokich budynków konstrukcje, które pozwolą wynieść anteny jak najwyżej ponad poziom gruntu.
Przemienniki buduje się na różne pasma amatorskie. Według strony przemienniki.net w Polsce najpopularniejszym pasmem jest FM 70cm (około 140 czynnych przemienników), 2m (około 70 czynnych przemienników). Inne pasma praktycznie nie istnieją. Są 4 przemienniki na pasmo 23cm i dwa na 10m.
Jest sporo przemienników systemu D-STAR, około 57 na pasmo 70cm oraz około 40 łącznie (dla 2m i 70cm) dla systemu Echolink.
Jak z tego korzystać? Aby korzystać z przemienników radio musi posiadać opcję przesunięcia częstotliwości nadawania względem odbioru. To teoretycznie wystarcza. Niestety przemienniki aktywowane falą nośną (czyli retransmitują wszystko co usłyszą) nie są zbyt pożądane. Bardzo wiele przemienników reaguje tylko na kod CTCSS (specjalny ton transmitowany wraz z dźwiękiem). Zatem, aby mieć pełną swobodę korzystania z obu typu przemienników, radio musi także posiadać opcję ustawienia kodów CTCSS. Dla transmisji analogowej (FM) najtańszym radiem, które posiada pełne wsparcie dla przemienników to Baofeng UV-5R. Można je kupić już od 150 PLN dla wersji z nadajnikiem 5W oraz około 200 PLN za wersję UP z nadajnikiem 8W.
Po czym poznać, że rozmawiamy/otwieramy przemiennik? Po tym jak zakończymy nadawanie przemiennik jeszcze przez chwilę podtrzymuje nośną (nadaje ciszę) przez jakiś czas (1-3 sekund). To będzie widać na radiu. Przemienniki także co jakiś czas przedstawiają się po ich zamknięciu np kodem morsa (nadając swój znak rozpoznawczy) lub wręcz głosem nagranym przez kogoś wcześniej.
Osobiście z przemienników nie korzystam, bo jeszcze nie mam licencji. Jedyne co, to potwierdziłem, że radiem UV-5RUP, z mojej lokalizacji, jestem w stanie otworzyć wszystkie warszawskie przemienniki, a także przemiennik w Grodzisku Mazowieckim (SR5GM) i Nowym Dworze Mazowieckim (SR5ND).
Warszawski przemiennik SR5WA jest chyba najczęściej wykorzystywany, bo ma najdogodniejsze warunki (anteny znajdują się na kominie elektrociepłowni). Wiele osób wykorzystuje go do „żucia szmat”, bo w sumie do czego można by go wykorzystać. Robienie „dalekich łączności” z przemiennikiem nie ma sensu, bo to żaden wyczyn krótkofalarski. Słuchając przemiennika przy podniesionych warunkach propagacji byłem świadkiem rozmowy, że jeden z korespondentów odmówił wysłania kartki qsl, bo takie ma zasady, gdy robi łączności za pośrednictwem przemienników. W sumie podoba mi się takie podejście.