Polish Diwali Fest

A więc zaczęło się. Polskie Święto Światła – czyli Wszystkich Świętych. Tak naprawdę Wszystkich Świętych zaczyna się już dwa tygodnie przed 1 listopada, gdy zaczyna się gorączka cmentarnych zakupów. Trzeba przecież kupić wielką wiązankę i kilkadziesiąt zniczy. Najlepiej drogie, lepsze niż wujek czy ciotka – niech wiedzą, że mnie stać. Dlaczego mam być gorszy… No i zaczyna się… Owczy pęd za zakupami, niemal porównywalny z tym przedświątecznym, w którym tradycja gdzieś ginie.

Stwierdzam, że Polacy są narodem, który nie szanuje swoich tradycji. Może to wynika ze słabości Kościoła? Oczywiście standardem na przycmentarnym targowisku są stoiska z zabawikami, jeżdżącymi samochodzikami czy lakami na rowerach… Ale jak widzę górala sprzedającego grillowane oscypki czy stoisko z kolczykami, to nic tylko stanąć i płakać. Ale z drugiej strony co się dziwić. Zawsze tam gdzie komercja staje w szranki z tracyją, tradycja zawsze przegrywa i musi przybrać na siebie dziwne naleciałości, które są wręcz śmieszne. Tradycja traci blask, staje się takim samym szarym dniem jak każdy inny. Ot przykład. Pańska skórka. Cukierek. Badziewie, ale ten cukierek miał w sobie coś, bo można go było kupić tylko w Warszawie i tylko 1 listopada lub w czasie odpustów (których już nie ma). Teraz wystarczy iść na Stare Miasto i pańską skórkę można dostać 365 dni w roku. Po co walczyć o cukierek? A po to, że od cukierka się zaczyna… Jeżeli ten cukierek można kupić gdziekolwiek i kiedykolwiek to już przestaje być tradycja – staje się szarą codziennością.
W krajach muzułmańskich nie do pomyślenia byłoby, aby ktoś stanął pod meczetem i próbował handlować. Został by odrazu rozniesiony przez tłum. U nas. Przed cmentarzem możesz sobie oscypka kupić… Ale to już chyba taka nasza tradycja, że cudze chwalimy i nie potrafimy docenić tego co mamy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Nierowerowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.