Coś tak czułem, że to jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe i zakupy w sklepie, który ma nazwę „trial” w nazwie nie wyjdą na dobre. Nie myliłem się. Boostery Echo Urban dotarły. Idealnie, bo trafiłem czarny kolor. Problem w tym, że nie pasują! Brakuje jakichś 5mm, może więcej. Boostery są pod szeroką ramę. Ani w MTB, ani w trekingową nie wchodzą. Zastanawiam się, co teraz z tym zrobić. Zaadoptować nie bardzo się da. Musiałbym dorobić taką dziwną „fasolkę”. Może by to zdało egzamin, może nie. Chyba jedyna opcja pozostaje to próba sprzedaży, żeby bez potrzeby nie leżało na półce.
Na chwilę obecną mam zamontowane oryginalne boostery Magury. Nie spełnia on jednak do końca pokładanej w nim nadziei. Tył jest wystarczająco mocny, przód się nieco usztywnił, ale i tak widzę, że piwoty jednak się wyginają. Finał całej zabawy pewnie będzie taki, że sam sobie zrobię boostery. Mam dostęp do frezarki CNC, więc zaprojektowanie i wycięcie elementów będzie trywialne. Nie wiem tylko, czy się kalkuluje. Trzeba by nabyć materiał. Echo wykonane jest ze stop 7075 T6. Małego kawałka – jakiego stopu by nie był, nabycie nie będzie łatwe. Duży płat jest mi nie potrzebny. Normalnie blachę sprzedaje się w dużych formatkach typu 1x2m. Można kupić mniejsze… Ale to wciąż dużo. Może stal? Trochę ciężkie będzie. Chyba skórka za wyprawkę. Smutno… A może kupić sobie ramę trialową? Nie, to oczywiście żart. Jestem zły na siebie, bo to już drugi zakup, który dokonałem, nie sprawdzając dokładnie czy wszystko będzie pasować.
Ten rok dla roweru trekingkowego jest chyba jakiś przełomowy. Przeróbka napędu. Zmiana hamulców. Będzie też zmiana błotników. Przed wczoraj urwałem mocowanie w przednim błotniku. Tył już się dynda na taśmie „amerykańskiej”. Przód jeszcze trzyma się o własnych siłach, ale potrafi sam wypaść. Mam już nowe błotniki SKS. Nieco szersze, bo 53mm. Powinny dobrze pasować do opon. Obecne są nieco za wąskie.
Jakby tego było jeszcze mało padła mi tylna elektryka w zeszłym tygodniu. Jestem w posiadaniu tej lampki.
Jest całkiem całkiem. Dioda jest dość mocna. W zupełności wystarcza na podstawowe oświetlenie. Ostatnio jednak świeciła dość słabo. Standardowo – problem ze zużytymi akumulatorkami. Wyrzuciłem, włożyłem nowe – poświeciła trochę i nagle zonk. Padła totalnie. Zacząłem szukać powodu. Na początku rezystancja instalacji. Padł pasek przewodzący w błotniku. 20 ohmów pomiędzy punkami wejścia i wyjścia z błotnika. To dużo. Zmostkowałem kablem. Wciaż nie działa. Poprawiłem mocowanie kabli w lampce. Kontakt idealny. Niecały ohm. Lampka wciąż nie działa. Zasiliłem lampkę bezpośrednio z zasilacza. Działa. Zatem jedyne co pozostało to sprężynki, które robią za kontakt elektryczny. Oczyściłem styki – nic. Pocynowałem ponownie powierzchnię na płytce w lampce. Nic. Doginałem, odginałem – nic. Wreszcie się zdenerwowałem i przylutowałem przewody bezpośrednio do płytki – nareszcie działa. Mankament tego rozwiązania jest taki, że nie mogę całkowicie zdjąć lampki. Jest to pewien problem, bo myję rower na stacji, więc elektronika będzie narażona na wodę. Nie jest jej zbyt dużo. Może ją polakieruję i będzie z głowy.
Kiedyś zastanawiałem się nad nabyciem czegoś lepszego. Moje typy:
Obecny treking raczej żadnej z nich nie zobaczy, skoro udało mi się uruchomić tą, którą mam obecnie, ale TrekNiner już z pewnością tak.