SM42

Po raz pierwszy w tym sezonie wsiadłem na MTB. Był to raczej spacer niż jazda, bo po zdjęciu roweru z trenażera zapomniałem podnieść siodełko.

 

Trasa standardowa i dobrze znana. Aczkolwiek zauważyłem, że gdy sceneria zmienia się znacznie (zima – śnieg, noc) mózg może się jednak pogubić.

Na wycieczce trafiła mi się niespodzianka pod tytułem Pociąg do Śmieciowej Góry. Szlag by trafił! Miałem tak rewelacyjne ujęcie, bo mogłem go ustrzelić z przodu… I co? Aparat się nie chciał włączyć!

Miałem okazję przetestować ochraniacze Rogelli, które kupiłem w zeszłym roku, a nie miałem okazji ich użyć. Jak podczas ostatniej zimowej przejażdżki stopy mi zmarzły potwornie, tak dzisiaj było ciepło. Dodatkowo dwie pary skarpetek.

Ochraniacze działają. Ale raczej powinno się je nazwać ocieplaczami, gdyż materiał z którego są wykonane jest dość delikatny i już dzisiaj się o tym przekonałem. Przetarły się w jednym miejscu. Zastanawiam się tylko czy o coś zawadziłem, czy po prostu – przetarły się. Najprawdopodobniej zahaczyłem o „trytytkę”, która trzyma magnes kadencji.

Ten wpis został opublikowany w kategorii W trasie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.