Najlepsze jedzenie wychodzi przez przypadek

W domu przede wszystkim gotuję ja, chociażby z tego powodu, że nie brzydzę się dotykać mięsa.
Wczoraj udało mi się uważyć coś ciekawego. Może nie jest to z cyklu „Kuchania kolarska”, ale wyszło całkiem nieźle jak na losowo wybrane składniki:

  • Meszanka ważyw meksykańskich (Hortex) x2
  • Szpinak w siekanycyh liściach (mrożony)
  • Cała pierś z kurczaka
  • 200g sera żółtego (edamski)
  • Garść (duża) czosnku w płatkach
  • 500 ml śmietany 12-18%
  • ok. 150 ml sosu słodko-kwaśnego z chili
  • pieprz świerzo mielony
  • sól morska

W przygotowaniu takiej potrawki wielkiej filozofii nie ma. Zamrożone ważywa i szpinak wrzucić do garnka, dolać trochę oliwy z oliwek i rozdrobiony czosnek i na mikroogniu rozmrozić. Czosnek dodajemy na samym początku bo jest twardy i musi zmięknąć. Ważywa i szpinak puszczą wodę, która się przyda w sosie. Gdy warzywa się rozmrożą dodać surowego kurczaka (pociętego w paski lub kostkę) i znów na bardzo delikatnym ogniu aż mięso się zetnie (kurczak z różowego zmieni kolor na biały). Nie smarzyć! Mięso ma być w środku surowe. Następnie dodajemy śmietanę, sos, pieprz (dużo) i sól. Dusimy przez kilkanaście minut na wolnym ogniu. Sos ma delikatnie puszczać bąbeli a nie się buzować. Potem dodać ser starty na tarce i mieszać do momentu jego rozpuszczenia. Ser jest do zagęszczenia sosu. Całość w garnku wygląda mniej więcej tak.
Potrawka
Niestety zdjęcie jest dziesiejsze, a potrawa wczorajsza, więc wygląda ciutkę inaczej, bo składniki przegryzły się przez noc. Wydaje mi się jednak, że przez to jest smaczniejsza niż wczoraj. Ilość składników jest mniej więcej na 2-3 osoby (bardzo duże porcje). To raczej nie jest dodatek do czegoś. Jest to potrawa sama w sobie.
Sosu słodkokwaśnego należy dozować z umiarem. 150ml to sporo, potrawa wyszła zbyt słodka. To jej jedyny mankament, poza tym jest rewelacyjna.

Przypomina mi to narodową potrawę z Wysp Zielonego Przylądka. Catchupa w całej okazałości:

To tak jak z naszym bigosem. Każdy wrzuca to co ma i jest… Tylko że u nas niektórzy na świąteczny bigos zbierają zepsute resztki wędlin przez cały rok… Fuj!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchnia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.