WMK – Pierwsza i ostatnia

Pojechałem dzisiaj na Warszawską Masę Krytyczną. Był to mój pierwszy raz – zarazem ostatni. Wymiękłem psychicznie. Odpadłem po kilku km. Nie pasuje mi taki styl jazdy. Poza tym czułem się jakoś dziwnie, wiedząc, że kierowcy stojący na skrzyżowaniach klną (m. in. na mnie) na czym świat stoi. Nie chcę się do tego dokładać. Piątek. Godzina 18:00. Nie jest to przypadkowy czas.

Dzisiaj Veturilo rozdawało koszulki. Dobra reklama. Bardzo popularny i trafiony system. Warszawiakom chyba się podoba – biorąc pod uwagę wzięcie rowerów.

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Idelologia, W trasie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.