Dzisiaj niedziela. Ludzie idą do kościoła, potem zasiadają do rosołu i schabowego, a ja wsiadam na rower i objeżdżam okoliczne wsie. Dzisiaj trasa standardowa, czyli Warszawa–>Stare Babice–>Lipków–>Wojcieszyn–>Mariew–>Zaborów–>Umiastów–>Warszawa. Po wczorajszych 80 km dzisiaj jest mniej, bo zwykle to kółko wychodzi około 50 km.
Nie jestem osobą wierzącą i praktykującą, mimo iż przyjąłem wszystkie sakramenty jako dziecko. Jak to zwykle bywa w Polsce, jeżeli ktoś jest niewierzący, z automatu traktowany jest jako przeciwnik kościoła katolickiego. Wiele osób ateizm utożsamiany jest z antyklerykalizmem, a to są dwie różne rzeczy. Do czego chcę nawiązać… Jak jeżdżę przez wsie, czymś obowiązkowym, co praktycznie znajduje się w każdej wsi jest tzw. figurka (moja babcia tak mówiła). Z punktu widzenia Europy wydaje mi się, że jesteśmy ewenementem. Bardzo mi się to podoba, bo bardzo wiele tych figurek jest zadbanych, przystrojonych, świeże kwiaty itp. Powinno się takie tradycje pielęgnować. Niektóre z nich można by uznać za zabytkowe.
Koczargi Stare
Wojcieszyn
Mariew
Zaborów
Gdzieś pomiędzy Zaborowem a Paliszkowem
Na wsi są jeszcze ludzie, którzy hołdują tradycji. Ale to niestety się zmienia. I to mnie trochę smuci…
Są też bardzo ładne kościoły. Oto przykłady, które spotykam po drodze…
Stare Babice
Lipków
(chyba zamknięty, w remoncie?)
W parku, obok kościoła jest jeszcze taki jakiś budynek. Co to jest? Nie mam pojęcia. Może ktoś wie?
Zaborów
Skoro było sacrum, teraz musi być profanum. Do Starych Babic bardzo fajnie jedzie się przez Groty. Z Bemowa prowadzi tam ścieżka, która w dni ciepłe jest ukochana przez pieszych, biegaczy itp jednostki, które nie powinny z niej korzystać. Dzisiaj wyjątkowo pusta – ale trzeba tam naprawdę uważać.
Wojcieszyn. Już od dłuższego czasu trwa remont drogi i jakieś prace ziemne. Nikt nie kwapi się do ich zakończenia. Zaczyna być to trochę irytujące.
Droga na Mariew (w przeciwnym kierunku). Moje ulubione stare suche drzewo. Zatrzymałem się na chwilę żeby zrobić fotkę… Czuję pod stopą coś miękko… Mrowisko
Kilka tygodni temu zastanawiałem się co to jest… A to jest marchewkowe pole… Pole rośnie wokół nas…
No i tradycyjnie odciski Tym razem nic ciekawego nie udało się zrobić. Po wczorajszych opadach zostało jeszcze trochę niewyschniętych kałuż i błota.
Maseczka na stopę. W salonach piękności za okład z błota się płaci… Pytanie po co, skoro leży ono na ulicy… (oczywiście to żart). Nikt nie smarowałby sobie takim błotem twarzy. Chociaż niektórzy rowerzyści lubią dostać po twarzy błotem…
Najfajniej wychodzą mokre odciski na asfalcie. Tym razem jednak się nie udało.
Dzisiaj byłem w Lidlu i upolowałem taki batonik.
Smaczny. Trochę zajeżdża alkoholem. Nie wiem co to jest, ale na przejażdżkę bardzo ciekawy*.
* Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu. Batonik nie jest przeznaczony dla profesjonalistów – chyba że komuś podpasuje…