Kwietniowy deszczyk

v4l-121003Wiosna pełną buzią – że tak ujmę. Bardzo się z tego cieszę, bo już nie chce mi się ubierać w pancerne ubranie. Dzisiaj chyba mieliśmy jeden z cieplejszych dni w tym roku. Z tego co pamiętam, jest to też jeden z cieplejszych dni kwietnia w ostatnich latach. Nie przypominam sobie, abym w połowie kwietnia jeździł w typowo letnim stroju. Pod koniec – zdarzało się, ale raczej nie w okolicach 20-tego. Skoro tak, to zmieniam tryb jazdy na 2x 25km.
Dzisiaj też miałem nadzieję na pierwszą wiosenną burzę. Jedną miałem już za sobą, ale się nie liczy, bo była po 22 i raptem dwa grzmoty. Burzy dziś nie doświadczyłem, ale zaskoczył mnie deszcz podczas drogi powrotnej z pracy.
CAM00287Jechałem pod chmurką od centrum Reduta aż na samą Wolę. W takich sytuacjach mi i tak było wszystko jedno, bo strój był właściwy. Klapki w sakwie, a letnie spodenki i koszulka. Mimo, że zmokłem, wyschłem zanim zdążyłem się zdecydować czy jechać dalej, bo chmury nad horyzontem były dość ciężkie. Urokiem jazdy nawet w krótkim deszczu jest to, że wszystko od kolan w dół jest mokre i pokryte kurzem.

CAM00292Stwierdzam, że polskie społeczeństwo ubiera się zgodnie z kalendarzem, a nie z aktualną prognozą pogody. Rano, gdy jechałem do pracy, spotkałem tylko jedną osobę, która przewidziała, że po południu będzie cieplej i ubrała się stosownie do pogody. Większość miała na sobie grube jesienne kurtki. Jedną rowerzystkę widziałem w płaszczu i bufiastej chuście owiniętej wokół szyi… Już współczułem, mimo że było jakieś 13-15 stopni. A co dopiero jak temperatura skoczy do 25 stopni (tyle pokazał termometr rowerowy, gdy wracałem)… Podejrzewam, że mój dzisiejszy ubiór zaszokował niejedną mijaną osobę.

Jak zawsze zapraszam na
Forum Rowerowe.org

Ten wpis został opublikowany w kategorii W trasie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.