Pamiętacie marcepan kupiony w sklepie jako słodycze? Po dzisiejszym dniu stwierdzam, że to okropieństwo. Jadłem marcepany różnych firm, jednak żaden nie smakuje tak jak ten domowy. Czym jest marcepan? To masa, która składa się z orzechów migdałowych, cukru i alkoholu – koniec. Nie ma w tym żadnej filozofii i tak też do tego podszedłem. Krótka piłka. Jak ta piłka wyszła? A widać na załączonym obrazku. Spójrzcie na kolor. Kiedy widzieliście taki kolor marcepanu w sklepie. Zwykle jest jaśniejszy, co świadczy o substytutach orzechów…
Teraz składniki (proporcje wagowe):
- 1 część migdałów blanszowanych
- 1 część cukru pudru
- likier do smaku (amaretto)
Migdały, cukier i likier wrzucamy do malaksera i miksujemy tak długo aż uzyskamy tak gładką masę jak tylko się da (w domowych warunkach). To nie sklep, mogą być wyczuwalne grudki – to nawet lepiej, gdyż będzie świadczyć to o manufakturze, a nie o produkcie sklepowym.
Kilka słów na temat ostatniego składnika – likieru. Ja dodałem amaretto, tak jak to jest w większości przepisów. Amaretto jest likierem o smaku migdałowym więc podkreśla smak. Czy musi być to amaretto? Nie. Może to być rum lub inny alkohol. Oczywiście wtedy będą różne nuty smakowe. Według mnie jednak musi to być alkohol. Niektóre przepisy mówią o tym, że można dodać wodę. Teoretycznie tak, ale po pierwsze alkohol wydobędzie smak z orzechów, a po drugie woda i tłuszcz (orzechy) no nie łączą się ze sobą tak dobrze… Teoretycznie duża ilość cukru powinna załatwić sprawę – ale moim zdaniem… No naprawdę… To będzie substytut…
Po mieleniu w malakserze masę należy wyłożyć na talerz i ugnieść. No i „róbta co chceta”. Możną ją zjeść łyżką, może posłużyć jako baza do trufli (powlec czekoladą lub kakao). Marcepan to tłuszcz i cukier. Można przechowywać pewnie bez lodówki, ale zaleca się w lodówce. Podobno trzyma kilka miesięcy…