Ostatnio się trochę zdziwiłem, gdy zobaczyłem kółeczka przerzutki. Przebieg ~12 tyś km. Wyglądają tak:
Można powiedzieć, ze są zużyte, z adnotacją, że górne zniszczone jest nieco mniej. Mimo że zakupiłem już nowe (nie oryginalne, zamienniki), to stwierdziłem, że jeszcze na nich pojeżdżę, bo na wiosnę przyszłego roku planuję wymianę całego napędu. Korba jest już w takim stanie, że trzeciej wymiany napędu już nie przyjmie i wyrządzi większe szkody na łańcuchu niż ewentualna oszczędność.
Ciekawostka jest taka… W trakcie tych 12 tyś km wózek przerzutki otworzyłem dopiero pierwszy raz. Myślałem, że spustoszenia będą większe – ale nie. tuleje są w naprawdę niezłym stanie. Podlałem smarem litowym w spray’u i więc pojedziemy…
Przy okazji eksperymentów myślowych na temat kółeczek, trafiłem na ciekawy artykuł: http://www.bikeradar.com/gear/article/friction-facts-bigger-pulleys-really-are-more-efficient-37615/
Podsumowując (przekładając z polskiego na nasze): Duże kółka są lepsze, gdyż łańcuch musi zawijać się pod mniejszym kątem, dzięki czemu są mniejsze straty na tarciu w ogniwach. Oczywiście na końcu pojawia się „gwiazdka”. Są to rozważania czysto matematyczne, gdyż jak pokazuje eksperyment, zysk jest pomijalny dla przeciętnego rowerzysty.
Jest jednak pewien inny zysk praktyczny, o którym artykuł nie wspomina. Większe kółko zużywa się mniej. Widać to bardzo dobrze na przykładzie korby i kasety. Korba z racji że jest większa, jest w stanie przetrwać 2-3x dystans, który przejeżdża kaseta.
Ciekawi mi, dlaczego Shimano stosuje duże kółka tylko w niektórych modelach niskich grup Tourney/Altus/Acera.