Mimo posiadania nawigacji turystycznej, zacząłem się interesować tematem nawigacji na system Android… Dlaczego? Mam/miałem starą nawigację samochodową GoClever… Jak ją kupowałem ponad 6 lat temu, bo była „na bogato”… Oprogramowanie MapaMap – nie było tak wysublimowane jak Automapa, ale dawało radę (bardzo dobrze zrobiona pani lektorka, płynnie mówiła, w… przeciwieństwie…. do… Krzyśka… Chołowczyca…) Niestety mapa się już zdezaktualizowała, upgrade nie wchodzi w grę. Bateria praktycznie nie istnieje, a rezystywny ekran chyba zaczął tracić swoje właściwości. Mimo tego daje radę, ale… W tym roku dwa razy krew mnie zalała, bo:
1) Gdy jechałem na majówkę, mimo iż trasa miała ustawiony priorytet na drogi krajowe, nawigacja poprowadziła mnie jakimiś zapadłymi dziurami, drogami o szerokości 1,5 samochodu, bo będzie o 1km bliżej… Jakaś porażka!
2) W Karpaczu wprowadziła mnie w leśną ścieżkę, bo stwierdziła, że też będzie lepiej.
Czara goryczy została przelana, i stwierdziłem, że trzeba kupić nowe urządzenie. Wybór padł na tablet/nawigację Peiying PY-GPS7007. Ekran 7 cali, 1GHz procesor i podstawowy wymóg – system Android. Do tego dokupiłem Automapę Europy. Trochę nie byłem w temacie wcześniej, więc się zdziwiłem. Licencja na Automapę kosztuje 150 PLN i jest tylko na rok. ZONK! No i nie ma innej opcji (legalnej) dla Androida. Trudno, przełknąłem. No i tu pojawił się pomysł rowerowy – bo mam „smartsrona”… W sam raz na rower…
Co jest potrzebne… Z pewnością sakiewka na smartfon – na ramę – nie widzę innej opcji. Nabyłem taką.
Oczywiście chińszczyzna, ale całkiem niezła. Godna polecenia. Zainstalowałem 3 mapy:
– NaviExpert (płatna, darmowe pierwsze 7 dni)
– BeOnRoad (darmowa)
– OsmAnd (darmowa, z opcją dopłaty do rozszerzonej funkcjonalności)
NaviExpert. Niestety płata, licencja 99 PLN/rok. W sumie pieniądze nie duże (w stosunku rocznym), więcej wydajemy na piwo… Grafika i mapa bardzo dobra. Bardzo podoba mi się tryb nocny. Ekran nie wali po oczach, a wszystko jest klarowne i wyraźne. Na chwilę obecną testowałem jedynie jako podgląd mapy. Przekalkulowałem sobie kilka tras. Wyglądały bardzo rozsądnie. Poważną wadą tej mapy jest to, iż jest online – w przypadku braku dostępu/zasięgu do internetu pojawi się problem. Jest to poważny minus. W tym sensie Automapa rządzi, bo jest offline.
BeOnRoad. Chyba najlepsza mapa z darmowych – w sensie wyglądu mapy i interfejsu. Kolejna zaleta – mapa offline. Darmowa wersja bazuje ma mapie OSM (OpenStreetMap), można dokupić mapę płatną.
OsmAnd. Jak sama nazwa wskazuje nawigacja oparta na mapie OSM. Mapa offline. Trochę mało intuicyjny interfejs, ale jest ok.
I tutaj mały (a może duży) kamyk do ogródka dla nawigacji darmowych. Niestety wyliczone trasy z punktu widzenia samochodu nie są wygodne. Dla tych nawigacji droga to droga – nie ważne, że 4-ta kategoria odśnieżania – jedziemy. Dlatego trzeba uważać, którędy prowadzi. Niestety płatna NaviExpert (lub Automapa) prowadzi dużo lepiej. Ale akurat rowerem jazda opłotkami jest dużo bardziej przyjemna niż drogą szybkiego ruchu (na drogach S- obowiązuje zakaz ruchu rowerów).
Nawigacja przydaje się raczej osobom, które dużo jeżdżą w mieście lub przemieszczają się z rowerem do różnych miast. Przydaje się jednak także mapa elektroniczna, najlepiej topograficzna (czyli to, co mam w mojej TwoNav Sportiva). Androzic. Jest to bardziej mapa niż nawigacja. Zaletą jest to, że dostępne jest kilka darmowych map do wyboru, w tym OSM, OpenCycleMap, Hike Bike Map z zaznaczonymi szlakami turystycznymi. Za pomocą tego oprogramowania można także użyć mapy offline, ale trzeba ją zainstalować własnoręcznie. Nawigacja jedynie na podstawie śladu gpx. Z tego typu oprogramowania popularny jest jeszcze Trek Buddy, ale jest to oprogramowanie dość siermiężne i mi osobiście się nie podoba.
I w tym miejscu trzeba przejść do spraw smutnych… Smartfon + nawigacja = potrzeba zasilania. Bateria w moim LG Swift L-9 przy korzystaniu z NaviExpert starcza na około 1,5h, przy włączonym ekranie przez cały czas i włączonej transmisji danych. PowerBank jest niezbędny, gdy wybierzemy smartfon jako nawigację. Tego typu urządzeń na rynku jest pełno, w różnych cenach i różnej jakości – do wyboru do koloru. Ja oczywiście chciałem ten najbardziej pojemny, więc wybrałem taki zbudowany na ogniwach 18650. Dość duży, pojemność deklarowa 20Ah, realna podobno 15Ah. Zaletą takiego akumulatora jest to, że ogniwa 18650 są powszechnie dostępne. W razie potrzebny można je wymienić i cieszyć się pełną sprawnością. W przypadku PowerBank’ów z dedykowanymi celami urządzenie jest praktycznie do wyrzucenia.