Zakładam się o dobre piwo, że nie ma osoby, której nie udało się uszkodzić śruby lub nakrętki podczas próby jej odkręcenia. Odnoszę wrażenie, że kiedyś te problemy spotykały mnie dużo rzadziej. Śruby były wykonane z wyższej jakości materiałów. W wyniku ciągłego obniżania kosztów, producenci zmuszeni są do korzystania z materiałów niższej jakości, co skutkuje częstym zniszczeniem gniazda śruby (lub nakrętki) podczas próby jej wykręcenia. Ale czy tylko kiepski materiał jest powodem uszkadzania śrub i nakrętek? Otóż nie. Bardzo często wybór niewłaściwego narzędzia może skutkować uszkodzeniem gniazda. Ot przykład. Popularny krzyżak. Myślimy – krzyżyk to krzyżyk, więc bierzemy pierwszy lepszy śrubokręt pod ręką. Błąd! „krzyżyk” występuje w dwóch odmianach: philips oraz pozidriv. Oba wyglądają podobnie, ale różnią się między sobą. Użycie narzędzia pozidriv do wkrętu philips prawdopodobnie będzie skutkowało uszkodzeniem gniazda, użycie narzędzia philips do wkrętu pozidriv może doprowadzić do uszkodzenia narzędzia. W przypadku gdy wkręt jest wkręcony niedużym momentem najprawdopodobniej nic się nie stanie… Ale warto na to uważać. Czy to wszystko? Nie. Bardzo często używamy momentów niewspółmiernych do rozmiaru wkrętów, śrub i nakrętek, których używamy. Zwykle niewielkie przekroczenie dopuszczalnego momentu nie będzie miało negatywnych skutków. Jednak gdy z czasem śruba może się „zapiec”, a wtedy uszkodzenie jest wysoce prawdopodobne.
Uszkodziliśmy śrubę… Co wtedy? Jest kilka różnych domowych sposobów na usunięcie takiej śruby lub nakrętki. Oto kilka z nich.
Dremel i płaski śrubokręt. Jeżeli śruba jest dostatecznie duża możemy użyć „dremela”, czyli małej szlifierki z tarczą do cięcia. Jeżeli śruba czy wkręt wystaje dostatecznie dużo ponad materiał, wtedy nacinamy jej łeb lub trzpień i próbujemy wykręcić ją wkrętakiem płaskim.
Kleszcze Parrota lub inne tego typu narzędzie pozwalające zacisnąć na wkręcie czy śrubie. Czasami udaje się to zrobić nawet zwykłymi szczypcami. Mała ciekawostka. Parrot to nie facet, który wymyślił kleszcze, tylko papuga, na której dziobie wzorowano się konstruując narzędzie.
Torx. Niektórzy mają „patent” na odkręcanie wkrętów ze zniszczonymi gniazdami poprzez wbijanie torx’a w uszkodzone gniazdo. Pomysł ciekawy – ale go nie polecam z dwóch przyczyn. Bity są zwykle dość miękkie, a twarde drogie. Istnieje duże ryzyko uszkodzenia takiego bitu, więc finał będzie tani, że śruba nie zostanie wykręcona a bit zniszczony. Drugi powód to samo wbijanie, które może uszkodzić gwint w materiale, w którym wkręcona jest śruba.
Pilnik i mniejszy klucz. To głównie sposób na „uratowanie” zniszczonej nakrętki. Zależy pilnikiem przywrócić kształt nakrętce i użyć mniejszego klucza.
To są metody „chałupnicze”. A teraz trochę narzędzi profesjonalnych, przeznaczonych do odkręcania uszkodzonych śrub. Ostatnio miałem dość poważny problem. Strzelił mi łeb śruby w zacisku sztycy. Mocowałem się przez pewien czas, aby usunąć starą śrubę. Na szczęście gwint w zacisku był już zniszczony, więc po prostu ją wybiłem młotkiem a potem jakoś wyszła. Dlatego też postanowiłem zaopatrzyć się w trochę bardziej zaawansowane narzędzia do usuwania śrub niż młotek… Kupiłem 3 zestawy wykrętaków (poprawnie ekstraktorów do śrub).
Moim zdaniem ekstraktory klasyczne powinny być na podstawowym wyposażeniu każdego warsztatu domowego, który mieści się więcej niż w jednej skrzynce. Jak się używa takiego narzędzia? W bardzo prosty sposób. Wiercimy dziurę w łbie śruby lub w trzpieniu i wkręcamy ekstraktor.
Ekstraktory mają lewy gwint, więc będą się wkręcać w kierunku w którym nasza zerwana śruba się wykręca. Oczywiście pozostaje potem problem usunięcia śruby z ekstraktora, ale jest to dużo mniejszy problem. Doświadczony nabyciem badziewnych gwintowników, wydałem trochę więcej i kupiłem narzędzia NEO (Rys. 1. – Rys. 3.) Jakościowo są ok, chociaż ekstraktory z rzadkim gwintem są takie sobie – ale jak najbardziej nadają się do użycia. Ekstratory do nakrętek działają na podobnej zasadzie, tylko lewy „ślimak” jest wewnątrz klucza. Kupiłem klucze BASS. Tutaj producent postarał się o dostarczenie wybijaków do śrub, które uwięzną w kluczu. Ten zestaw był najdroższy, ale klucze są niezłej jakości jak na zestaw nieprofesjonalny.
Wcześniej wspominałem o wbijaniu torxa. Są na rynku ekstraktory, które używa się poprzez wbijanie w nawiercony otwór. Wyglądają one tak. Jednak wykręcanie przez wbijanie jakoś nie wzbudza mojego zaufania.
Skoro Parrot to nie facet, to powinny być „kleszcze Parrot” albo „kleszcze parrotowe”. Tak imho i btw.