SM42

Po raz pierwszy w tym sezonie wsiadłem na MTB. Był to raczej spacer niż jazda, bo po zdjęciu roweru z trenażera zapomniałem podnieść siodełko.

 

Trasa standardowa i dobrze znana. Aczkolwiek zauważyłem, że gdy sceneria zmienia się znacznie (zima – śnieg, noc) mózg może się jednak pogubić.

Na wycieczce trafiła mi się niespodzianka pod tytułem Pociąg do Śmieciowej Góry. Szlag by trafił! Miałem tak rewelacyjne ujęcie, bo mogłem go ustrzelić z przodu… I co? Aparat się nie chciał włączyć!

Miałem okazję przetestować ochraniacze Rogelli, które kupiłem w zeszłym roku, a nie miałem okazji ich użyć. Jak podczas ostatniej zimowej przejażdżki stopy mi zmarzły potwornie, tak dzisiaj było ciepło. Dodatkowo dwie pary skarpetek.

Ochraniacze działają. Ale raczej powinno się je nazwać ocieplaczami, gdyż materiał z którego są wykonane jest dość delikatny i już dzisiaj się o tym przekonałem. Przetarły się w jednym miejscu. Zastanawiam się tylko czy o coś zawadziłem, czy po prostu – przetarły się. Najprawdopodobniej zahaczyłem o „trytytkę”, która trzyma magnes kadencji.

Zaszufladkowano do kategorii W trasie | Dodaj komentarz

Charytatywnie na bosaka…

Kilka dni temu na facebook’owym profilu SBL (Society for Barefoot Living) pojawił się link do ciekawego bloga. My year without shoes prowadzi młoda dziewczyna. Jej celem jest zebranie funduszy na dofinansowanie butów dla biednych dzieci… I tu od razu zapala się żółte światełko, bo przypomina mi się podobna akcja firmy Toms. One day without shoes… Akcja firmy TOMS polega na tym, że za każdą parę butów marki TOMS kupionych przez darczyńców, osoba obdarowana dostaje jedną parę. Główny zarzut jest taki, że akcja rozwiązuje problemy zupełnie nieistotne z punktu widzenia ludzi, do których teoretycznie jest celowana. 
Zastanówmy się… Afryka, klimat tropikalny. Temperatura raczej nie spada do takich wartości, że buty są niezbędne do przeżycia. Ba! W dżungli tropikalnej, gdzie panuje bardzo wysoka wilgoć buty mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. To mniej więcej tak, jakby wmówić Eskimosom, że potrzebują kostiumów bikini… W momencie, gdy ludzie mają do najbliższego szpitala 200km, nie mają dostępu do czystej wody pitnej a nie rzadko nie mają dachu nad głową oraz jedzenia, buty są chyba najmniejszym zmartwieniem w ich życiu…
Jak to działa na nas? Ze względu na fakt iż nasze społeczeństwa przywiązane są do butów, taka akcja, w której tysiące ludzi jednego dnia zdejmują buty i zaczynają chodzić boso jest dość wyraźnie zauważalna. I tu już jest pierwszy zysk firmy TOMS… O marce organizatora zaczyna się mówić… Drugi, dużo większy zysk… Odmawianie wsparcia dla biednych jest w ogólności źle widziane w społeczeństwie. Zatem ludzie kupują te buty, aby mieć czyste sumienie, że komuś pomogli. A kupują je chętniej, gdy zobaczą kilka przejmujących zdjęć bosych dzieci… Nikt nie zastanawia się czy te dzieci potrzebują właśnie takiej pomocy… Nie ważne jak – trzeba pomóc. 
Widząc, że nie tylko TOMS chce pomagać w ten sposób, zacząłem szukać… I o zgrozo znalazłem…
1) Barefoot Sunday. Jakiś kościół organizujący zbiórkę ubrań i przede wszystkim butów dla potrzebujących. Mowa jest na szczęście o „potrzebujących z całego świata”, więc to może mieć jakiś sens, o ile akcja trafi to osób rzeczywiście potrzebujących butów i ubrań.
2) One day without shoes Winter Park. Akcja towarzysząca imprezie TOMS. Ten sam cel.
3) Barefoot 4 Africa.
4) My year without shoes.
I zapewne znalazłbym kolejne… Skąd się bierze pomysł, że ludzie koniecznie potrzebują butów… Zobaczmy skąd pochodzą te akcje. Li, tylko i wyłącznie świat zachodni, gdzie dzieciom zakłada się buty na nogi zanim jeszcze nauczą się chodzić. Buty wrosły w naszą kulturę na tyle silnie, że już dawno przestały być narzędziem niezbędnym do przetrwania, ale pełną wiele innych funkcji, choćby m. in. są oznaką statusu społecznego. Brak obuwia wciąż kojarzony jest z biedą. Brak obuwia w naszej kulturze nie koniecznie jest mile widziany, o czym świadczą wątki podejmowane na forach pod hasłem „no shoes, no shirt, no service”, o tym jak bose osoby wyprasza się ze sklepów lub restauracji z bliżej nieokreślonych powodów. Zatem myślimy, ze skoro my mamy takie problemy, inni ludzie na drugim końcu świata też je mają… My jesteśmy przyzwyczajeni, że mamy wszystko pod ręką. Wodę, jedzenie, lekarzy, mieszkanie. To jest dla nas coś oczywistego, o czym zapominamy, dlatego zaczynamy się martwić o małostki… Jakie problemy możemy mieć nie mając butów? Poza problemem brudnych stóp (ojej! estetyczne faux pass) oraz reakcji innych ludzi na nas (w naszym społeczeństwie) – żadne. Zatem dlaczego te problemy w naszych oczach urastają do rangi katastrofy humanitarnej? Zastanówmy się zatem, czy gdyby trzeba było po wodę iść 15 km, najbliższym lekarzem byłby wioskowy szaman, to buty byłyby największym problemem?

Bez butów jest ciężko… Ale nam… Zatem mimo mojej całej sympatii do chodzenia boso, nie polecam brania udziału, ani wspierania kontrowersyjnych akcji pomocowych. Jeżeli chcemy pomóc, lepiej wspomóżmy zaufane organizacje, takie jak UNICEF, które ratują dzieci przed śmiercią głodową a nie przed bosą stopą…


Zaszufladkowano do kategorii Boso przez świat, Nierowerowe | Dodaj komentarz

Zefal’owi mówimy NIE!

Oto jak wygląda lusterko po 3 miesiącach spędzonych na balkonie.

 

Nie nadaje się do użycia. Plastikowe sreberko ma burchle i powierzchnia nosi ewidentnie plamy utlenienia. Generalnie lusterka idą do kosza, bo nie da się z nich korzystać. 40 PLN/szt. Nie polecam! Zatem parówkowym skrytożercom mówimy NIE!

Zaszufladkowano do kategorii Akcesoria i osprzęt | Dodaj komentarz

ICE

Jakiś czas temu na forum pojawił się wątek na temat gadżetu ICEStripe. Jest to swego rodzaju „nieśmiertelnik” w postaci opaski na rękę. „Nieśmiertelnik”, gdyż nie do końca jest on nieśmiertelnikiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Opaska jest palna, więc w razie takiej ewentualności, blaszka niechybnie odpadnie od ciała… Kiedyś zastanawiałem się nad klasycznym nieśmiertelnikiem, ale jakoś nie zebrałem się do kupy i pomysł nie doszedł do skutku. Gadżet gadżetem, ale jest on przydatny. Numery ICE w telefonie komórkowym (który już praktycznie każdy ma przy sobie zawsze), to nie do końca dobry pomysł, gdyż komórka zawsze może się rozładować lub uszkodzić podczas wypadku. Zerwanie lub zniszczenie takiej opaski jest mało prawdopodobne, chyba że w sytuacji naprawdę ekstremalnej (wybuch atomowy, „zeźre” mnie jakiś wilk lub niedźwiedź razem z opaską). Rowerem jeżdżę zwykle sam. Jak coś mi się stanie, to pewnie chwilę potrwa zanim dojdą, to to jest… Opaski sprawiłem dwie. Wyglądają tak:

 

 

Jedna jest na pasku parcianym, druga na silikonowym. Parciany jest ok, ale trochę szeroki. Silikonowy też niczego sobie, zapięcie typu zegarkowego. Jest jednak pewien problem. Silikonową trzeba sobie skrócić na własną rękę. Nie powinno być to trudne, choć co prawda nie można tego zrobić dłutem i młotkiem. Trzeba otworzyć zatrzask, najlepiej podważyć śrubokrętem. Przyciąć gumę nożyczkami i zamknąć zatrzask – banalne. Guma jest przyjemna w dotyku. Chyba będzie się dobrze nosić. Blaszka jest wykonana w technologi wypalenia laserem, więc nic się nie zetrze ani nie zblaknie. Koszty: 29 PLN za parcianą i 39 PLN za silikonową. Cena przesyłki poleconej wliczona w koszt. Zatem nie jest źle.

 

Żeby nie być posądzonym o kryptoreklamę, należy pokazać co ma konkurencja na popularnym portalu aukcyjnym.

 

Najtańszy nieśmiertelnik, amerykański klasyk, z tłoczonymi literami. Koszt: od 14,99 PLN (bez wysyłki). Wiele znaków się tam nie mieści:

 

 

W cenie 20-29 PLN (bez wysyłki) dostaniemy nieśmiertelniki grawerowane. Grafika i litery. Grawerunek jest zwykle dwustronny, więc do dyspozycji jest dość spora powierzchnia. Oczywiście grawer nie zapewnia dowolnej grafiki, bo frez ma jednak swoją grubość.

 

 

W cenie 30-39 PLN (bez wysyłki) możliwe jest „grawerowanie” grafiki w wysokiej rozdzielczości. Nie wiem jaka to technologia wykonania, ale podejrzewam, że jest najmniej trwała, gdyż podstawą jest anodowania powierzchnia, z której ta anoda jest usuwana (w jakimś procesie). Podobnie jak w przypadku frezowanych, obróbka jest 4-stronna.

 

 

Zatem jeżeli chodzi o ceny, to ICEStrip wpada dość drogo. Ale jest fajna.

Zaszufladkowano do kategorii Nierowerowe | Dodaj komentarz

Mobe device

To jest pierwszy wspis z urządzenia mobilnego!

Zaszufladkowano do kategorii Nierowerowe | Dodaj komentarz

To je amelinium!

Trochę brudu i kolejny gwint poszedł… Kocham aluminium…

 

Trochę „chómoró”.

Zaszufladkowano do kategorii Mechanika rowerowa | Dodaj komentarz